LIGHTWORKER –Jedno przebudzenie, jedna pamięć, tysiące iskier
Książka, która nie daje spać.
Są takie historie, które nie pozwalają zasnąć. Nie dlatego, że straszą. Dlatego, że budzą.
„LIGHTWORKER” to nie jest zwykły thriller. To jest ostrzeżenie. Przestroga. Wiadomość, którą ktoś – gdzieś – chciał ukryć.
To opowieść o Oli, kobiecie, która wchodzi w posiadanie pendrive’a z materiałami, które mogą zmienić wszystko, co wiemy o świecie. Z pozoru zwykły plik. W rzeczywistości – wyciek z najgłębszych archiwów, raporty, projekty, nazwiska i kody, które nie powinny ujrzeć światła dziennego.
Otwierając kolejne dokumenty, Ola odkrywa mroczną układankę: depopulacja, kontrola społeczeństwa, eksperymenty na ludziach, technologie zmieniające psychikę i wolną wolę. A im głębiej wchodzi w tę sieć, tym bardziej rozumie, że to, co widzi, nie jest scenariuszem filmu science-fiction, tylko planem, który właśnie jest realizowany.
 
Fragment z książki:
*Kursor migał w rytmie mojego przyspieszonego pulsu.
"PROJECT OBLIVION – PRIMARY OBJECTIVE: SYSTEMIC MEMORY WIPE".
Serce zaczęło mi dudnić w uszach. W pliku była mapa. Miejsca oznaczone czerwonymi punktami – punkty resetu. Data wdrożenia: 2035. Wtedy zrozumiałam, że to nie jest teoria. To jest instrukcja obsługi końca, którą ktoś przygotował zawczasu.*
 
„LIGHTWORKER” to miks fikcji i zbyt wielu prawdziwych elementów, by móc spać spokojnie. To książka dla ludzi, którzy nie boją się zadawać pytań. I dla tych, którzy czują, że „coś jest nie tak”, ale nie wiedzą, gdzie szukać odpowiedzi.
To nie jest pozycja dla każdego.
Jeśli szukasz miłej, lekkiej lektury na dobranoc – odłóż ją na półkę.
Ale jeśli chcesz zanurzyć się w opowieści, która będzie chodzić za Tobą jeszcze długo po przeczytaniu ostatniej strony – witamy w świecie LIGHTWORKERA.